Torrent: REPULSIVE - FURY UNLEASHED (2025) [MP3@320] [FALLEN ANGEL] |
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
Czy zespół złożony z muzyków Infernal War, Witchfuck czy Nuclear Vomit może nagrać słaby krążek? No w teorii oczywiście, że może. Ale czy nagrał? Absolutnie *censored* nie.
Repulsive to nowa nazwa na polskiej scenie (przyznajmy jednak, że mało wyszukana – a wystarczyło panowie wpisać to słowo w wyszukiwarkę Metal Archives…). I teraz tak – mało wyszukana nazwa, do tego przeciętna okładka. Więc rozumiecie, że podszedłem do „Fury Unleashed” sceptycznie. Okazuje się, że całkowicie niepotrzebnie, bo ten album dał mi takie wciry, że mnie rodzona mamusia nie poznała, jak wpadłem w odwiedziny. A muszę Wam zaznaczyć, że zespoły jak Dying Fetus, Hate Eternal czy Krisiun to nie zawsze jest mój kierunek poszukiwań w death metalu. Natomiast w przypadku debiutu Ślązaków zażarło od razu. Kurewsko ten album buja, nie mogę utrzymać nóg w spokoju. A łeb! Łeb napierdala dziko, nie uwierzycie. Ta płyta zapieprza przed siebie jak TGV, nie zatrzyma się, dopóki Was nie rozwali na kawałeczki. A jest to bardzo proste. No i dobrze usłyszeć growle Karola – ten gość potrafi w nieludzkie dźwięki idealnie – w tego rodzaju muzyce równać z nim może się pewnie Hubert z Deivos i nikt inny raczej do głowy mi nie przychodzi. Totalna dzikość i wkurwienie z każdą wyrzyganą sylabą.
Wiecie, to nie jest muzyka którą trzeba i należy jakoś szczególnie rozkładać na czynniki – tu albo Was pierdolnie i zmiecie z planszy albo wynudzi albo nie obejdzie. W moim przypadku Repulsive zdecydowanie jest pierwszą opcją. Brutalny atak na narząd słuchu jakiego dokonuje „Fury Unleashed” jest niepodważalny i każdy adept amerykańskiego śmierć metalu z sortu „technical/brutal” koniecznie powinien zakupić ten krążek. Szczególnie, że Mad Lion Records puszcza go po dwajścia pięć złoty, czyli niewiele więcej od rozwodnionego browara na koncercie.
Oracle
Był już polski Dying Fetus? Nie? No to już, *censored*, jest! Powiem szczerze, że Amerykanie nieco znużyli mnie swoimi coraz to bardziej powtarzalnymi płytami, i jakoś w okolicy „Descend into Depravity” ostatecznie dałem sobie z nimi siana. I naprawdę nie przypuszczałem, że nagle, kilkanaście lat później, kilku naszych chłopaków, zresztą żadnych tam młodzieniaszków, bowiem mających bogatą przeszłość muzyczną, choćby pod takimi szyldami jak Horrorscope, Witchfuck, Infernal War czy Hetzer, skrzyknie się do kupy i w fantastyczny sposób styl Gallghera i spółki mi odświeży. „Fury Unleashed” to debiutancki materiał zespołu, zawierający czterdzieści minut brutalnego death metalu. Bardzo mocno osadzonym w stylu twórców „Killing on Adrenaline”, temu zaprzeczyć się nie da. Choćby przez rzucającą się w uszy od pierwszych chwil manierę wokalną, oraz głębię growla, jakim operuje Ulcer. Chłop gdyby mógł, pewnie zwymiotowałby własną okrężnicę, i tak po prawdzie niewiele mu ku temu brakuje. Jednocześnie cedzi swoje liryczne racje w bardzo charakterystyczny dla „pierwowzoru” sposób, rzucając słowami niczym mięsem, w sposób mało czytelny, tudzież całkowicie niezrozumiały. Czyli na zasadzie dodatkowego instrumentu, a nie bajarki czy kaznodziei. Podobnie maja się sprawy z liniami gitarowymi. Te, dzięki świetnym melodiom, często prowokują do motorycznego napierdalania łbem, zarówno w tempie średnio szybkim co i przyspieszonym. Jednocześnie kompozycje Repulsive pełne są łamanych akordów, zwolnień, przystanków i nagłych zrywów. Teoretycznie nic to nowego, bo przecież Amerykanie też w podobny sposób układali swoje „kafarowe piosenki”. Jak to się jednak mówi, diabeł tkwi w szczegółach. W tym przypadku także nieodkrywczych. Nasze chłopaki zaczerpnęli bowiem inspiracje z najwcześniejszego etapu działalności Dying Fetus, dodatkowo, niczym kameleon, bacznie obserwując odłam zespołu pod tytułem Misery Index. Wybierając co najlepsze z obu tych tworów, jeszcze zanim oba zaczęły zjadać własny ogon, lub skręcać w rejony „słodkawe”, dorzucając do tego nieco feelingu starej polskiej szkoły deathmetalowej z lat dziewięćdziesiątych, stworzyli odgrzewanego kotleta, który smakuje sto razy lepiej niż świeżutki tatar z nowoczesnej, wysterylizowanej linii produkcyjnej wspomnianych inspiratorów. Niech się panowie z Repulsive na mnie nie gniewają, bo może jestem ignorantem, ale na ich debiucie nie znajduję ani kapki innowacji (choć jestem w stanie się założyć, że jakiekolwiek nowinki mieli, tworząc ten materiał, w *censored*). Znajduję za to idealnie połączenie najlepszych wzorców, posklejanych na własny sposób, fantastycznie oddających styl dwóch zespołów, które z czasem doznały lekkiej starczej impotencji. „Fury Unleashed” ma w sobie ten pierwotny pierwiastek, ten miażdżący czaszkę groove którym kiedyś imponowali Amerykanie. Jednocześnie brzmi fenomenalnie i zapewnie świeżość w staroszkolnym tego słowa znaczeniu. Oksymoron? Być może. Bardziej istotne, że ten krążek to po prostu czysty deathmetalowy *censored* jak za dawnych lat. Ode mnie kolesie mają całkowitą rekomendację. Świetny debiut!
jesusatan
1. Panzer Beast 03:23
2. Repulsive Desire 03:52
3. Eternity in Total Nothingness 03:24
4. Raping Hatred 04:09
5. Infernal Blasphemer 04:14
6. Dead Lust 02:59
7. Disgusting Infection 03:15
8. Anxiety of Universe 03:16
9. Bitch 02:55
10. Debauchery and Perversion 02:40
11. Motherfucker Butcher 02:55
12. The Wrath of the Gods 02:42
Bass Guitar - Krzysztof Kłosek
Drums - Marcello Szumowski
Guitar - Krzysztof Michalak
Vocals - Karol Cieślik
https://www.youtube.com/watch?v=oN3KYtmEI_I
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
[ Pokaż/Ukryj ]
Podgląd zawartości dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
|
|
|
Komentarze |
Aby móc komentować musisz być zalogowanym!
|
|
|