Nie jesteś zalogowany
Aby się zalogować [Kliknij Tutaj] lub skorzystaj z
formularza po lewej stronie w bloku TWOJE MENU
Aby założyć konto [Kliknij Tutaj]


★★★ Premiery ★★★
MENU

Panel Usera
User:
Hasło:
Stwórz konto Odzyskiwanie hasła

Kategorie

Torrent: TRUPA TRUPA - OF THE SUN (2019) [MP3@320] [FALLEN ANGEL]
Dodał:  Fallen_Angel
Data: 17-10-2025
Rozmiar: 99.15 MB
Seedów: 0
Peerów: 0
Kondycja:

Zaloguj się aby pobrać



Kategoria:  Muzyka Polska
Zaakceptował: Nie wymagał akceptacji
[?]
Informacje

Pokazuje ile razy plik torrent był pobrany z naszego portalu
Liczba pobrań: 2
[?]
Informacje

Pokazuje ilość komentarzy wystawionych na naszym portalu
Liczba komentarzy: 0
Ostatnia aktualizacja: 2025-10-17 17:50:38

OPIS:

...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...



"Ukłony, łączy nas Pitchfork". Pochwały z tej strony mogłyby obudzić każdego (zwłaszcza polskiego) trupa, ale niestety nasz główny Trup Eksportowy cuchnie nieodwołalną stęchlizną, bez szans na zmartwychwstanie. Wszelkie próby Trupy Trupa, by grać poważny, eksperymentalny post hardcore (bas w "Glory" przemilczę), już na starcie, w samym rdzeniu tego konceptu, spełzają na niczym. Czym jest to nic? To nic, to nic innego, jak (słaba) kakofonia i nieporadny noise, który rujnuje i tak już mało wyraziste, karykaturalne tracki (jak można się nabrać na takie rzeczy, jak "Mangle"?). Owszem, zdarzają się tu mrugnięcia w inne strony, na przykład w kierunku przeterminowanej elektroniki ("Of The Sun"), wtórnej psychodelii ("Longing"), czy amatorskiego shoegaze'u (uroczy "Remainder" przypomina mi słabych, czeskich lub estońskich imitatorów tego gatunku), ale w tym właśnie cały problem, "tu jest trup pogrzebany".

Chłopaki z Trupy Trupa mrugają: mrugają "tu i tam", "do zagranicznego odbiorcy", do literatury, do jakiejś wyrywkowej, słabej znajomości "sceny", i nic nie widzą, bo mrugają za często, za nerwowo, nieporadnie, bez wdzięku i umiejętności, a z Zachodu nadciąga burza piaskowa. "Każdy to ekspert, liczy się eksperyment", ale "trochę luzu, Panowie". Nikt was nie śledzi (wieem, taki żarcik, wybaczcie). Może trzeba być poetą, żeby łykać tak antymuzyczną muzykę? Lubię no wave, ale Of The Sun zanudziłoby na śmierć samego Glenna Brancę. Nie ma w tym graniu nic "konstruktywnego", konstruującego, mamy za to numery przypominające soundtracki pod poezję bitników, a wiemy dobrze, że Ginsberg wybrał Russella, zresztą - wracając do sedna – obaj Panowie niestety już nie żyją. Przykro mi.

J.Bugdol

P.S. Nie odpalajcie "Satelite", bo brzmi jak każda piosenka z "Satelite" w tytule (a Nirvanę, taki fajny zespół, znacie?).



Celnego komentarza bieżącej codzienności w polskich piosenkach szukać raczej ze świecą. Dominuje wyegzaltowany pop albo introwertyczne opowieści, jakby zbyt wiele się dookoła nie działo. Inna kwestia czy forma piosenki – tak mocno zakorzeniona w muzyce rozrywkowej – przystają do sytuacji społecznej i politycznej. Ale czemu nie? Jest przecież wiele świetnych przykładów w kraju i za granicą, chociaż w recenzjach częściej niż słowom, uwagę poświęca się muzyce; tekst jest raczej na drugim planie. Albo po prostu za mało zaznacza swoją obecność.

Nowe płyty zespołów Ukryte Zalety Systemu i Trupa Trupa niosą ze sobą wyrazistą, sugestywną opowieść o dzisiejszym świecie. Muzycznie obie formacje wywodzą się z rockowej tradycji, chociaż stoją na rozbieżnych ścieżkach, odpowiednio bardziej psychodelicznej i onirycznej albo surowej i punkowej. Tyle, że zarówno na Sposobie użycia i Off the Sun czuć niepokój; coś się wydarzyło albo zaraz się wydarzy i nie pozwala zebrać myśli spokojnie.

Trupa Trupa opowiada o świecie po katastrofie. Chociaż jeszcze „Mangle” mogłoby mieć dadaistyczny wydźwięk nawołujący do rewolucji (we’re gonna have / the art of mist / with apreciated individuals / historical proofs / media machine / official support / valuable timber / handmade bricks) to Off the Sun pełne liryzmu, jest bardzo funeralne, pozbawione nadziei. Dobitny sygnał dostajemy w otwierającym „Dream About” – tytuł marzycielski, ale treść ponura, kiedy Grzegorz Kwiatkowski śpiewa no one / no way / no one / nowhere. Nie ma nic, nikogo, niczego. Ta myśl o innej rzeczywistości, marzenie o wyrwaniu się ze stanu apatii wraca w „Waiting for Another”. To świat po wojnie, Holokauście, pustka po stracie ze znów wracającym odmienianym przez wszystkie przypadki nic (nowhere man / nowhere land / nowhere to go / no one left / no one left / no one to talk). Wojna i zagłada to tematy wracające w muzyce TT jak bumerang, chociaż nie są podane na tacy w sposób oczywisty. Gdański kwartet ubiera słowa w formy piosenkowe, trochę post-rockowe, trochę psychodeliczne. Proste uderzenia bębnów spotykają się z mięsistym basem i rozmytymi partiami gitary, ale pod nimi jest wracający niepokój. W „Waiting for Another”, mojej ulubionej piosence na płycie, ręcznie zrobiona gitara Rafała Wojczala maluje ponurą rysę, smutek i żal, nihilistyczną wizję, w tym momencie jeszcze nie do przezwyciężenia. Pozostaje mantryczne wyglądanie nadziei, zaklinanie rzeczywistości, bo słowne repetycje to znak rozpoznawczy kwartetu. „Longing” nawołuje: singing very hard the song of nowhere – piosenka nicości do powtarzania, bo w tym momencie nic więcej nie można zrobić. W tych rozpływających się piosenkach o potężnym brzmieniu, po raz kolejny świetnie wypracowanym przez Michała Kupicza, zespół pokazuje świat rozpadu. Trzeba go posklejać i się z nim zmierzyć. Chociaż niełatwo się z nim pogodzić bo satellite falling / don’t want to feel that it’s over. To ich najbardziej piosenkowa płyta w dorobku, a jednocześnie pełna żalu, nie ma w niej przebłysku słońca, co dobrze opisuje tytuł.

[…]

Oba te albumy ukazują się w ciekawym momencie – jesteśmy świeżo po obchodach 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej – po katastrofie, która spustoszyła pół kontynentu. Ten stan przedstawia Trupa Trupa, która mówi o życiu w cieniu, poza słońcem. Tymczasem wzmagające się ruchy prawicowe w Europie przybierają na sile, a sondaże nie wskazują na zmianę, zwłaszcza nad Wisłą. Za chwilę może nie być już nic, ale to wspólna sprawa. Te dwie perspektywy – doświadczenia tragedii i zagłady oraz oczekiwania, obawy przed kolejną katastrofą – stany niepewności – łączą się w muzyce obu zespołów. Pozostaje pytanie: wyciągniemy wnioski czy to błędne koło się nie skończy?

Jakub Knera, www.noweidzieodmorza.com


Nowa płyta Trupy Trupa zaczyna się od potężnej, czysto brzmiącej stopy i werbla. Brzmienie to jest atut tego zespołu i albumu – zawodowe, równe i przejrzyste. Producentem jest Michał Kupicz, jeden z najlepszych fachowców w Polsce. Z jednym z najlepszych fachowców w Polsce można śmiało iść w świat.

Cieszę się, że z biegiem lat również na żywo z Trupą jest coraz lepiej. Ona nie lubi chyba łaty zespołu rockowego, ale ma dwie gitary, bas, bębny, wokal, więc jak inaczej to nazwać. Piosenki są proste, ale chwytliwe, na ogół poniszczone i dobrze – psychodeliczne, gitarowe, jękliwe. Tytułowe „Of The Sun” opiera się na akordach fortepianu jak ze złego snu, bez bębnów pozostaje też „Angle” (gitara akustyczna + szmery). Jednak w większości utworów z nowego albumu gdańszczan odnajdą się fani Sonic Youth czy późnego Fugazi.

Pierwsza piosenka, ta ze stopą, to jest „Dream About” i Grzegorz Kwiatkowski, chyba też Wojciech Juchniewicz (on w refrenie) śpiewają tam „no one, no way, no one, nowhere”, jakby to była jakaś mantra. Sprawa wyjaśnia się w refrenie, chodzi o czarny ekran oglądany w nieświadomości: „I dream about”. Już tu w pewnym momencie wchodzi bas ozdobny Juchniewicza, mój ulubiony element Trupy Trupa. Podobnie rzecz się ma w „Glory” pod koniec płyty – start od bębnów, potem przetworzony bas, potem śpiewanie-wołanie, jakby byli jakimiś góralami. Jakość kolejnych piosenek gwałtownie rośnie dzięki pracy nad dynamiką, w pewnym stopniu bierze się też z ekstatycznych refrenów, wspólnych zaśpiewów. To słychać w „Another Day” – wyostrzony rytm wprowadza śpiewanie: „nowhere man, nowhere land, nowhere to go… no one left/ no one to talk”. Ten sam „nowhere man, nowhere land” wraca w „Anyhow”.

Następna rzecz – wykorzystanie krótkich fraz w większości piosenek. Przy czym płyta „Of The Sun” co chwila wchodzi w jakieś przeczenia, to z nich robi mantry, medytacje. Tu można wliczyć „Long Time Ago” z powtarzanym „no one, no way”, ale nie tylko. Najlepsza i muzycznie, i tekstowo jest złożone z jednego zdania „Remainder” – „well it did not take place, it did not take place”. Bardzo dobrze leci ten utwór, nie wiem, czy tu chodzi o remainder czy reminder bez a, ale z wywiadów rozumiem, że rzecz dotyczy negacjonizmu. Przede wszystkim ludobójstwa, holocaustu, ale można też czytać te kilka słów jak głos w sprawie globalnego ocieplenia czy szerzej wpływu ludzkości na niszczenie planety. Ze względu na prasowe wypowiedzi Grzegorza Kwiatkowskiego ktoś może wyczytać tu, w tym zdaniu, parafrazę czyjejś reakcji na morderstwo prezydenta Adamowicza – złowrogiego zaprzeczenia, strzepnięcia z siebie cienia odpowiedzialności.

Kwiatkowski w wywiadach i ze sceny mówi nie tylko o prezydencie, ale też o wojnie – zespół z Gdańska, płyty wydaje we wrześniu – i antyfaszyzmie. Mejle do dziennikarzy tytułuje np. „z pola bitwy of the sun”. Bitwa o słońce? Ładne. Wokalista i gitarzysta zespołu, no i jego rzecznik w mediach, od lat słynie z zasypywania dziennikarzy wiadomościami, niusami z życia zespołu czy informacjami “top secret” o planowanych działaniach. Między kolegami można się w tej sprawie uśmiechnąć, z żadnym zespołem nie jestem tak na bieżąco jak z Trupą, jednak wypada zauważyć progres zespołu, techniczny i kompozytorski. I patrzeć na to, co jest treścią tej mejlowej propagandy: otrzymują szeroki odzew, mają recenzje za granicą i jeżdżą na festiwale na Zachodzie. „Of The Sun” to ich trzecia płyta wydana „tam”, tym razem w Lovitt (USA), Glitterbeat (Niemcy), Moorworks (Japonia), no i w naszej Antenie Krzyku.

Więcej napiszę. Znam i lubię mniej więcej trzy amerykańskie rozgłośnie i wszystkie wspierały trasę Trupy Trupa po Stanach: KEXP, WFMU, NPR. Puszczał ich Henry Rollins, a wydali Ian McKaye i Chris Ekman. Recenzje ukazały się w „The Times” (4/5), Pitchforku (7.2), „Guardianie”, „Mojo” (4), Paste Magazine (7.6), The Line of Best Fit (8). Pitchfork pisze np. o ponurych tekstach zespołu i nadziei, ja tej nadziei tu nie widzę. Upór, brnięcie naprzód mimo wszystko, nieustępliwość słyszę natomiast w muzyce. Działa tu pokrzykiwanie, a nie tylko to, co jest pokrzykiwane – np. w “Turn”. Jeden, drugi akord i do przodu, do końca.

Jacek Świąder


Gdansk band Trupa Trupa continue to push the envelope on Of the Sun.

Of the Sun is Gdansk band Trupa Trupa’s third album to be widely released outside of Poland, following Headache in 2015 and Jolly New Songs in 2017. Each successive record has swapped a shade of intriguing idiosyncrasy for a sharpening of hook and method, and the resulting payoff is still on the increase.

The fluid character of Jolly New Songs, stoic at one turn and manic the next, was strongly undergirded by the playing of bassist Wojciech Juchniewicz, who also contributes guitar and vocals. Aware of what’s working for them, Trupa Trupa have Juchniewicz introduce Of the Sun with the elastic axis of “Dream About,” and his parts go on to help set as much as anchor the tone on “Mangle,” „Anyhow,” and most of the album’s dozen songs. Of the Sun bears familiar markings – the ring and crash of the guitars, the heavy echoing drums, the CD booklet of photographs conveying a colourless sense of modern dislocation – yet its profile is not prefabricated. It is a ‘post-’ record for sure, but the exact suffix is up for debate.

Strength and repetition are right there in Trupa Trupa’s name, and singer/guitarist Grzegorz Kwiatkowski shows a growing preoccupation with focus on Of the Sun. Lyrically, motifs are frequently established with few recurring images. “No one, no way / No one, nowhere / I dream about” is the entire vocabulary of “Dream About”. The forceful “Remainder” carries but one spinning thought: “Well, it did not take place.” In a recent interview, Kwiatkowski notes that this lyric was written by another member of the band, and that while the group’s democratic nature determines that such things are left to individual interpretation, he personally reads it as a rebuke to Holocaust denial. Kwiatkowski, also a poet, takes his country’s history to heart, but tends to keep the lines he lends to his band open and impressionistic.

Not unlike The Twilight Sad’s mastery of making an emotional impact with the combination of a few choice blunt images and a monolithic musical arrangement, Of the Sun derives a good portion of its power from persistence. Trupa Trupa continue to hit the mark as they experiment with simplification without excising the art from their rock.

Ian King (The Line of Best Fit)




1. Dream About   3:43
2. Mangle   3:00
3. Another Day   4:16
4. Angle   2:18
5. Longing   4:23
6. Remainder   3:02
7. Anyhow   2:24
8. Long Time Ago   2:51
9. Of The Sun   4:53
10. Glory   3:05
11. Turn   1:54
12. Satellite   6:44




Bass, Guitar, Vocals - Wojciech Juchniewicz
Drums - Tomek Pawluczuk
Guitar, Vocals - Grzegorz Kwiatkowski
Keyboards, Guitar - Rafał Wojczal



https://www.youtube.com/watch?v=DvULUjJY3dQ


SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!

DETALE TORRENTA:[ Pokaż/Ukryj ]


Komentarze

Aby móc komentować musisz być zalogowanym!