Torrent: DYSRHYTHMIA - COFFIN OF CONVICTION (2024) [FLAC 24/44 1] [FALLEN ANGEL] |
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
Czy możliwe jest nagranie płyty metalowej, na której w ogóle nie byłoby powielania sztampowych klisz oraz ocierania się o kicz i infantylność? Albumu zdradzającego inspirację ambitniejszymi formami rocka, ale bez nadmiernego rozciągania utworów i przeładowywania ich licznymi riffami, które nie zawsze kleją się w całość? Pokazującego ponadprzeciętne umiejętności instrumentalistów, a nie jedynie pseudo-wirtuozerię sprowadzającą się do grania szybkich, lecz pozbawionych finezji solówek? Bez piszczących lub growlujących wokalistów? Oczywiście, jest to możliwe. Nie brakuje wydawnictw, które spełniają jedno lub kilka z tych kryteriów. Trafić jednak na taki, który spełniałby je wszystkie, jest niezwykle trudno. A mnie się to właśnie zdarzyło z najnowszym albumem tria Dysrhythmia, "Coffin of Conviction".
Amerykański zespół istnieje już ćwierć wieku, a najnowsza płyta jest jego dziesiątą. Muzycznie niewiele przez ten czas się zmieniło - trio od początku łączy metalowy ciężar z precyzją i złożonością math rocka. Skład też jest stabilny, od początku współtworzą go gitarzysta Kevin Hufnahel oraz perkusista Jeff Eber, a od dwudziestu lat gra z nimi basista i sporadycznie drugi gitarzysta Colin Marston. Dzięki temu grupa jest świetnie zgrana, a to ogromnie ważne w tego typu muzyce, gdzie nie mniej od indywidualnych umiejętności liczy się wzajemna interakcja, bo każdy instrument pełni tak samo istotną rolę. A w graniu o takim poziomie skomplikowania jeszcze trudniej o dobrą interakcję. Dysrhythmii ten problem nie dotyczy, bo trio miało sporo czasu, by dopracować zespołową współpracę.
"Coffin for Conviction" to album bardzo krótki - siedem utworów o łącznej długości dokładnie pół godziny - ale też niezwykle intensywny i odpowiednio zwarty, bez zbyt daleko idących prób urozmaicenia całości. Otwiera całość potężny utwór tytułowy, powalający metalowym ciężarem riffów, ale także błyskotliwą, złożoną perkusją oraz łagodniejszymi wstawkami czystej gitary i syntezatora. Słychać tu pewne echa twórczości Cynic czy późnego Death - obaj gitarzyści na co dzień grają w nieco bardziej typowych kapelach metalowych - choć wydaje się to jeszcze mocniej skomplikowane, a ponadto twórczość Dysrhythmii jest całkowicie instrumentalna. Podobne rejony trio eksploruje choćby jeszcze w "Headspace Extraction" czy "The Luxury of Disbelief", gdzie do powyższych elementów dochodzą jeszcze masywne partie basu. Trochę bardziej przystępne, niemalże chwytliwe granie przeważa w "All Faults". A w "No Breath After Beauty" oraz "Light from the Zenith" muzycy całkiem rezygnują z przesterów i wychodzi wtedy właściwie czysty math rock, przywołujący nawet pewne skojarzenia z ejtisowym King Crimson.
"Coffin for Conviction" to rzadki przykład albumu metalowego, który podoba mi się nie pomimo pewnych elementów, za którymi raczej nie przepadam, a dlatego, że ich tu praktycznie nie ma. Oczywiście można polemizować, czy to jeszcze w ogóle jest metal, czy po prostu cięższa odmiana math lub prog rocka. Momentami Dysrhythmia mocno wykracza poza metal, ale wciąż ma z nim wiele wspólnego - posłuchajcie tylko tych riffów, solówek i pracy perkusji w "Subliminal Order", a przecież takich patentów nie brakuje też w większości pozostałych kawałków.
Paweł Pałasz
1. Coffin of Conviction 04:55
2. Headspace Extraction 03:30
3. All Faults 04:37
4. No Breath After Beauty 04:26
5. Subliminal Order 04:34
6. The Luxury of Disbelief 04:10
7. Light from the Zenith 04:07
Kevin Hufnagel - guitar
Colin Marston - bass (tracks 2, 3, 6, 7), guitar (tracks 1, 4, 5)
Jeff Eber - drums
https://www.youtube.com/watch?v=YnopnATU6Hw
SEED 14:30-23:00.
POLECAM!!!
[ Pokaż/Ukryj ]
Podgląd zawartości dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
|
|
|
Komentarze |
Aby móc komentować musisz być zalogowanym!
|
|
|