...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI
...a teraz wyobraźcie sobie że *censored* rok później nagrywają Dreamweaver, który jest jeszcze lepszy niż omawiane przed chwilą arcydzieło. To bodajże pierwszy koncept album w thrash metalu oparty na utworze The Way of Wyrd Briana Batesa opowiadającym o katolickim misjonarzu wysłanym by nawracać pogan. Martin Walkyier dał tu upust swojego umiłowania w dawne celtyckie wierzenia w swoich lirykach, które były bardzo długie i dorównywały długością tym Daniego Filtha. Zresztą - ten umalowany pan z kredek bardzo inspirował się dokonaniami Sabbat, więc o zaskoczeniu nie powinno być mowy.
No dobra, Dreamweaver wita nas fenomenalną okładką, co dzisiaj w świecie Eda Repki zdarza się thrashowym produkcjom bardzo, bardzo rzadko. A sama muzyka to thrash intensywny jak cholera, ale urozmaicony epickimi wstawkami, zwolnieniami, jest też jeden piękny utwór akustyczny Advent of Insanity. Utwory to perły, naszpikowane fantastycznymi riffami Sneapa (jedne z najlepszych w historii thrashu), wściekłymi wokalami Martina, a to co się w nich dzieje to magia. Sneap i Walkyier po czasie narzekali, że za dużo riffów tam upchnęli, z czym nie mogę się zgodzić. Wszystko się fantastycznie łączy, nie ma tu ani jednej zbędnej sekundy.
Jeśli debiut zasługiwał na 10/10, to Dreamweaver oceniłbym na 11/10.
Nucleator
Płyta jest absolutnie genialna!
'Dreamweaver' nie ma żadnych minusów. Jest to idealne pokazanie, jak robić metal, który jest jednocześnie klimatyczny i zachowuje ducha ciężkiej muzyki. Bez klawiszy i tym podobnych!
Przy każdym odtworzeniu tego albumu zastanawiam się, jak to możliwe, że Sabbat nie jest dziś kapelą wychwalaną pod niebiosa, lecz zupełnie zapomnianym bandem...
Wojciech Michalak
Pomysłowe riffy i przejścia, rozbudowane struktury utworów, wymyślne teksty, to jest coś, co zawsze jednoznacznie kojarzyło się zarówno z pierwszym, jak i drugim albumem Brytyjskiego Sabbat. To wszystko zostało przyobleczone w świetną produkcję, w której przestrzeni znalazły swoje wyraźne miejsce wszystkie instrumenty - w końcu Andy Sneap, co nie? Aczkolwiek „Dreamweaver” nie został w nią tak dobrze uzbrojony jak debiutancki krążek. Widać to zwłaszcza po gitarach solowych, które zostały trochę zbyt schowane z tyłu, ale warto przy tym nadmienić, że to jakoś nie razi to szczególnie.
Fakt iż jest to album koncepcyjny, narzucił nieco ograniczeń na muzykę i teksty. “Dreamweaver” został zainspirowany książką Briana Batesa The Way of Wyrd (która, o ile się orientuję, nadal nie ukazała się jeszcze w polskim przekładzie), w której akcja dzieje się w VI wieku w Anglii i koncentruje się wokół chrześcijańskiego mnicha poznającego tajemnice pogańskiego szamanizmu. Sabbat idealnie sportretował tę stylistykę i atmosferę niesamowitości pierwotnego mistycyzmu oraz poetyckiego sentymentalizmu, jednocześnie pędząc na piątym biegu z riffami ostrymi jak frisbee z żyletkami.
Zadziwiające jest to jak Sabbat potrafi być jednocześnie magiczny i poetycki, a zarazem pełen brutalności. Inteligentny thrash, który nie wpada w żadne progresje czy z *censored* wzięte motywy, by pokazać złożoność i kunsztowność poszczególnych kompozycji.
Mimo iż zdecydowanie bardziej preferuję debiutanckie dzieło Brytyjczyków, to nie odmówię “Dreamweaverowi” klasy i artyzmu. Sabbat tu nie spuszcza swojej maestrii nawet na jotę i nadal poraża swoją biegłością wykuwania genialnej muzyki. Misterne i potężne kompozycje takie jak “Wildfire”, “Mythistory”, “The Best Enemies”, “The Clerical Conspiracy” i koncertowy klasyk w postaci “Do Dark Horses Dream of Nightmares? (ta gra słów!) to uderzenia mocne i błyskotliwe zarazem. Może nie jest to album, który znalazłby się w top 10 thrashu, ale na pewno stanowi silną pozycję, której niewiele zabrakłoby do takiego zestawienia.
Sterviss
There are very few records that have the power to blow you away on the first listen and repeatedly on every single subsequent listen. (And I've listened to it many hundreds of times since its release.) Without fail. Without exception. I used to feel the same about ...And Justice For All. But, I have to accept, that whereas Metallica's classic does have its longeurs in amidst the brilliance, Sabbat's Dreamweaver: Reflections of our Yesterdays does not.
This is the consummate metal album. Unsurpassed. Ever. So there. All other concept albums (that I have come across, at any rate) should never have been conceived! Sabbat's masterpiece is flawless from start to finish. Sure, it helps that the original source material (Brian Bates's The Way of Wyrd) is so astounding. But the true genius lies in Martin Walkyier's exquisite lyrics - which even he has struggled in later works to equal - and the incredible vocals/musicianship/licks/riffs/solos/sonic sorcery on display. Unlike too much music out there, in Dreamweaver, every single note played counts. Yes, there are plenty of `widdly-widdly' guitar runs. Usually such indulgences can mar an otherwise fine song (Eddie Van Halen - what DID you create?!) But here... every single `widdle', every single cymbal crash, every single bass pluck, every single lyric is pertinent, perfect, essential.
The story of earnest early Christian missionary Wat Brand (who goes native in a big way during his mission to convert pagans in the south of England) and the telling of it is utterly engrossing. The characters encountered on the way are compelling, the action swift and breathless, the denouement totally satisfying and totally magical. The album as a whole is a searingly intelligent critique of the doctrines and practices (especially the proselytizing abuses) of Christianity. Yet this is no unthinking, knee-jerk, devil-worshipping, black metal nonsense. Themes of love, tolerance, spiritual freedom and self-empowerment predominate in this quirky, original, often humorous and deadly serious narrative.
Chinhealer
CD 2 - Dreamweaver (1989):
1. The Beginning Of The End (Intro)
2. The Clerical Conspiracy
3. Advent Of Insanity
4. Do Dark Horses Dream Of Nightmares
5. The Best Of Enemies
6. How Have The Mighty Fallen
7. Wildfire
8. Mythistory
9. Happy Never After (Outro)
Martin Walkyier - vocals
Andy Sneap - lead, rhythm and acoustic guitars
Simon Jones - rhythm and lead guitar
Frazer Craske - bass
Simon Negus - drums and percussion
https://www.youtube.com/watch?v=pUU0WMze1W8
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
[ Pokaż/Ukryj ]
Podgląd zawartości dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
|