...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
Po trzyletniej przerwie przenaczonej na solowe harce (no może tak nie do końca, wszak album Art Therapy ukazał się równo z Perpetual), powraca sztandarowy projekt Krzysztofa Lepiarczyka, Loonypark. I od razu wyrażę spory szacun dla autora, bo gdy tylko odpaliłem Deep Space Eight natychmiast usłyszałem charakterystyczne dźwięki dla tego projektu, jakże jednak inne w swoim wyrazie od dwóch, zresztą także sobie odmiennych, solowych albumów Lepiarczyka. Jednym słowem Loonypark ma swój styl wypracowany na czterech wydanych do tej pory płytach i to najlepsza rzecz jaka może się przydarzyć artyście.
Na Deep Space Eight słuchamy zatem ośmiu premierowych kompozycji, które możemy wpasować w szeroko rozumiany neoprogresywny rock z ciepłymi klawiszowymi tłami, nienachalną gitarą, żeńskim wokalem i ogólnym nastrojem niespieszności i melancholii. To jednak bardzo powierzchowna uwaga, bo gdy wejdziemy w szczegóły, nowe wydawnictwo Loonypark przynosi pewne zmiany.
Pierwszą z nich jest szata graficzna, którą po raz pierwszy nie zdobi praca Leszka Kostuja, lecz dzieło Rafała Barnasia, też bardzo intrygujące. Po krótkiej rozmowie z Lepiarczykiem, jaką odbyłem niedawno, zauważyłem jak dużą wagę przywiązuje on do tego elementu swojej nowej płyty. Drugą zmianą jest nowa wokalistka, Magda Grodecka (znana już z albumu Art Therapy), która zastąpiła śpiewającą do tej pory na wszystkich wydawnictwach Sabinę Godulę-Zając. I tu ciekawostka, mimo tej roszady, wszystkie teksty na płytę napisała właśnie była wokalistka Loonypark. A skoro o nich mowa. Zwykle smutne i zamyślone, dobrze wpasowują się się swoją poetyką w muzykę,
Trzy kwadranse muzyki przynoszą osiem, głównie 5 – 6 minutowych kompozycji, utrzymanych w dosyć jednorodnej rytmice, są jednak i rzeczy szybsze. Jak pędzący do przodu Time Lines, delikatnie mroczny, w pewnych momentach wokalnych nawet nieznacznie gotycki. Fragmentami żywy jest też We Are Alone? ze skradającym się gitarowym riffem. Absolutnie przebojowy, z piękną, pogodną figurą pianina, wydaje się Little Girl. Ciekawą elektroniką zwieńczony jest Believe, jednak najwięcej inności przynosi kończący całość, najdłuższy w zestawie, prawie siedmiominutowy Odyssey. Jego transowy początek, gdyby odrzucić z niego gitarowe solo, brzmi jak... koncertowe Depeche Mode z żywymi bębnami. Ostatnia część utworu to z kolei marszowy rytm, nad którym dominują ostre szarpnięcia gitar. To chyba najciekawszy utwór na płycie i dobre jej zwieńczenie. Polecam jednak cały album, tym bardziej że brzmi on ciepło, przestronnie i selektywnie.
Mariusz Danielak
Nie wiem, co wydarzyło się między albumem „Perpetual” (2016) i „Deep Space Eight” (2019), ale w składzie Loonypark nastąpiła poważna zmiana, ponieważ wokalistka Sabina Godula-Zając nie jest już bezpośrednio zaangażowana w zespole (chociaż napisała teksty do wszystkich piosenek) i została zastąpiona przez Magdę Grodecką. Magda ma zupełnie inne podejście, a także wyższy głos oraz lżejszy styl wokalny. Oznacza to, że jej śpiew jest teraz bardziej wyeksponowany, a sama muzyka stanowi tło pod jej wyrazistą ekspresję. I chociaż Magda jest świetną piosenkarką, zastanawiam się, co Loonypark stara się tutaj osiągnąć, ponieważ ogólnie muzyka wydaje się teraz o wiele bardziej uproszczona, niż się spodziewałem po tym zespole, biorąc pod uwagę, że jest to już jego piąta płyta i moim zdaniem powinien on iść do przodu, a nie uporczywie wracać do tego, co wypracował już wcześniej.
Jak zawsze fortepian Krzysztofa Lepiarczyka ma w brzmieniu Loonypark do odegrania ważną rolę, ale chciałbym, aby też gitarzysta Piotr Grodecki mógł nieco bardziej rozwinąć skrzydła. Album „Deep Space Eight” dowodzi, że zespół zwraca się raczej w stronę melodyjnego rocka, mocno inspirowanego AOR, tylko od czasu do czasu nawiązując do pogrockowych klimatów. Moim zdaniem album cierpi z tego powodu. I chociaż wokale są porywające i bardzo mi się podobają (wierzę, że w przyszłości usłyszymy o Magdzie więcej w tej czy innej formule), są jednak chwile na tym albumie, kiedy po prostu się nudzę.
Zespół Loonypark musi poważnie przemyśleć dokąd chce zmierzać ze swoją muzyką. O ile „Unbroken Spirit” był naprawdę świetnym albumem, już „Perpetual” nie był tak dobry, a z kolei „Deep Space Eight” wydaje się od niego jeszcze słabszy, pora więc na odpowiednie decyzje i wykonanie jakiegoś odważnego kroku. Tylko czy to zrobią?
Artur Chachlowski
Okładkę nowej studyjnej płyty, krakowskiej formacji Loonypark zdobi jak zwykle, wyjątkowa oprawa graficzna, tym razem autorstwa Rafała Barnasia. Swoim klimatem różni się nieco, od poprzednich prac, sztandarowego grafika zespołu – Leszka Kostuja. Czy znalazło to również przełożenie w samej muzyce? Tym bardziej, że to nie jedyne novum w zespole. Najistotniejsza jest chyba zmiana personalna. Miejsce za mikrofonem Sabiny Goduli- Zając, przejęła teraz Magda Grodecka. Za teksty odpowiedzialna jest jednak nadal była wokalistka zespołu.
Zmiana za mikrofonem nie wpłynęła jednak w jakiś wyrazisty sposób, na muzyczną aurę nowego materiału. To nadal bardzo klimatyczny prog rock, może nawet bardziej klimatyczny, niż na poprzednich płytach. Prym nadal wiodą tutaj przestrzenne, klawiszowe tła Krzysztofa Lepiarczyka i przyjemne gitarowe solówki Piotra Grodeckiego.
Album rozpoczyna dostojne „We Don’t Wanna Die”, z fajnymi gitarowymi solówkami, których nie brakuje praktycznie w żadnej z kompozycji. Wiele muzycznego ciepła przynosi chociażby kolejna kompozycja „ The Space Between Us”. Trochę trasowości zawiera w sobie „Time Lines”. „Believe”, urzeka swoim onirycznym klimatem. Odrobinę przebojowości przynosi bardziej figlarne „Little Girl”. „Are We Alone?”, to z kolei najbardziej energiczny fragment. Kontrastuje z nim, delikatniejszy „Afraid of Tomorrow”. Wieńczący płytę „Oddysey”, ma natomiast na wstępie coś z ducha new romantic. W końcówce natomiast, dzięki gitarom, poczuć można ciepłą, wręcz śródziemnomorską, południową aurę.
Czas urlopowych wojaży dopiero się zacznie. Niebanalna, aczkolwiek bardzo przyjemna, ożywcza porcja muzyki Loonypark, wydana oczywiście pod egidą krakowskiego LYNXA, powinna skutecznie umilić takowe chwile, wszystkim sympatykom rodzimych, progresywnych brzmień.
Marek Toma
1. We Don't Wanna Die 5:27
2. The Space Beetwen Us 4:39
3. Time Lines 5:09
4. Believe 5:18
5. Little Girl 5:24
6. Are We Alone? 4:45
7. Afraid Of Tomorow 6:09
8. Odyssey 6:57
Vocals - Magda Grodecka
Guitar – Piotr Grodecki
Keyboards, Music By, Engineer [Sound], Producer [Produced By] - Krzysztof Lepiarczyk
Bass - Piotr Lipka
Drums - Grzegorz Fieber
Lyrics By - Sabina Godula-Zając
https://www.youtube.com/watch?v=z531xUE-9EA
SEED 15:00-22:00.
POLECAM!!!
[ Pokaż/Ukryj ]
Podgląd zawartości dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
|